poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 3

**Oczami narratora**
Ashley i Draco wrócili do Hogwartu akurat na lekcje. Pożegnali się, po czym umówili się po lekcjach i każdy poszedł do swojej sali. Brunetka udała się do odpowiedniej sali, gdzie zajęła wolne miejsce.
Po chwili usłyszała jak ktoś siada obok niej, ale nie przejęła się tym zbytnio, ponieważ myślami była w swoim świecie. Myślała o pocałunku. Niedoszłym pocałunku swoim i Draco. Czy gdyby nie Hagrid, pocałowaliby się? Czy w ostatniej chwili sprzeciwiliby się temu? Sama nie wiedziała, czy tego pragnęła, czy tylko wpłynęła na nich ich bliskość...? Sama nie wiedziała, czy się w nim zakochała, czy to tylko zauroczenie? Nie była pewna swoich uczuć. Ale była pewna jednego... Nie chciała zniszczyć relacji pomiędzy nimi. Co by było, gdyba na przykład, byli razem, a pewnego dnia by się pokłócili, do tego stopnia, że by aż zerwali. Ich związek by się zakończył, a przyjaźń? Na pewno by się zmieniło...Nawet jeśliby rozstali się w zgodzie, to na pewno byłoby inaczej...Bała się po prostu, że wyznając mu swoje uczucia, zniszczyłaby wszystko. Póki co, nie była pewna, co tak dokładnie czuje do blondyna, więc postanowiła, poczekać. Po prostu. Poczekać.
- Panno Colins!- usłyszała krzyk nauczyciela. Severus'a Snape'a.
- t-tak?- zapytała wybudzając się z rozmyśleń.
- zadałem ci pytanie- powiedział surowo.
- przepraszam, ale...em...zamyśliłam się- odparła.
- nie słuchasz mnie, więc po lekcjach zostaniesz w kozie- oznajmił.
- proszę pana, ale ja nie mogę...- zaczęła.
- dobrze...ale to jest ostatnie ostrzeżenie- odparł.

**Oczami Ashley**
Nie chcąc ponieść kary, zaczęłam słuchać o czym mamrocze Snape.
Gdy mogliśmy opuścić salę, szybko podbiegłam pod klasę, w której blondyn miał mieć lekcje.
- Tori!- krzyknęłam ujrzawszy rudowłosą.
- hej Ash- uśmiechnęła się na mój widok.
- widziałaś gdzieś Draco?- zapytałam szybko.
-nie...ale miałam z nim teraz lekcje i powinien mieć teraz lunch.- powiedziała.
- dzięki- uśmiechnęłam się i sprintem pobiegłam na wielką salę. Wbiegłam tam potykając się o własne nogi i szukałam go. Szukałam wśród tłumów uczniów, tej jednej charakterystycznej czupryny.- widziałaś Draco?- zapytałam się Eve, która stała z jakimś chłopakiem.
- nie, nie widziałam- odparła.
- Draco? Malfoy?- zapytał brunet stojący obok Eveline.
- no...widziałeś go?- zapytałam prędko.
- tak. Powiedział że idzie szukać jakiejś dziewczyny bo coś tam musi jej powiedzieć...- powiedział.
- Ash? Ashley Colins?- zapytała Over.
- No przecież! Mówił, że idzie szukać Ash!- oznajmił.
- a wiesz gdzie on teraz może być?- zapytałam niecierpliwa.
- nie- oparł, a ja wkurzona wybiegłam z sali i popędziłam...sama nie wiem gdzie... W pewnym momencie spostrzegłam się, że znów jestem przy sali, gdzie Draco miał mieć następną lekcję. Zaczęłam znów błądzić po szkolnych korytarzach, mając nadzieję, że ujrzę tu gdzieś blondyna.
- widziałaś gdzieś Draco?- zapytałam jakiejś gryffonki, na co ta zaprzeczyła kiwnięciem głowy.
Po chwili ujrzałam kolegę Malfoy'a- Dylana.
- Dylan!- krzyknęłam, a chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął.
- hejka Ash- przywitał się ze mną.
- hej, widziałeś Draco?- zapytałam.
- przed chwilą się mnie pytał, czy cię widziałem- zaśmiał się- musieliście się minąć, bo właśnie pobiegł w tamtą stronę, a jak ty biegłaś do mnie, to zbiegał po schodach.- powiedział, a ja nie czekając dłużej, pobiegłam na schody i szybko zbiegłam na dół. Zobaczyłam Draco. Stał do mnie tyłem. Chciałam go zawołać, ale przede mną, jakby wyrosła z ziemi, pojawiła się Victoria.
- Tori, sory, ale muszę iść.- chciałam ją wyminąć, udało mi się to. Ale usłyszałam słowa, przez które odechciało mi się rozmawiać z Malfoy'em.
- Draco się ze mną umówił- powiedziała szczęśliwa.
- co?- zapytałam, odwracając się w jej stronę.

**Oczami narratora**
- no po prostu...zawołałam go i powiedziałam mu, że go szukasz, a on na to, że potem z tobą porozmawia, bo musi mi coś powiedzieć. Za niedługo w szkole odbędzie się bal dla wszystkich uczniów, a Draco mnie na niego zaprosił!- ucieszyła się, a Ash spojrzała znów w stronę blondyna. Ten akurat na nią patrzył. Chłopak uśmiechnął się do brunetki i chciał do niej podejść, ale widząc jej smutne spojrzenie, zatrzymał się. A w tym czasie Colins odwróciła się od niego i odbiegła.
- Ash!- krzyknął za nią, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi. Biegiem udała się do swojego pokoju po czym położyła się na łóżku, a z jej oczu mimowolnie, zaczęły płynąć łzy.
- czemu ja do cholery płaczę?- spytała sama siebie i zakryła twarz dłońmi. Po jakimś czasie, z wyczerpania, zasnęła.

**po jakimś czasie, oczami Ashley**
- Halo, Ash- usłyszałam czyjś głos i poczułam, że ktoś szarpie mnie za ramię.
- hmmm...?- zamruczałam.
- Ashley, lekcje się już skończyły. Co się stało?- zapytała Alex pomagając mi usiąść. Po chwili razem z dziewczynami uważnie słuchały tego, co im mówiłam.
- co za dupek- warknęła Van.
- wiesz co? Bal jest z trzy dni. Nie pokazuj mu, że cię tym zranił, ale uświadom mu, że to nie było w porządku wobec ciebie i to w ogóle po waszym "prawie" pocałunku.- powiedziała Eve.
- ale co mam zrobić w związku z tym?- nie rozumiałam.
- czekaj- powiedziała Alexa i wyjęła telefon po czym do kogoś zadzwoniła- no cześć...tak, to ja..hah...mam sprawę... chodzi o chłopaka...rozumiesz?... to się cieszę....wpadnij do mnie zaraz- skończyła rozmowę i spojrzała na mnie z uśmiechem. - kojarzysz Cedika Diggory'ego?- zapytała mnie.
- tego Cedrika? No pewnie- uśmiechnęłam się.
- dziś poznałam go na zajęciach, mieliśmy ze starszą klasą. Fajny z niego chłopak, zakolegowaliśmy się, dlatego wpadłam na pomysł, aby poszedł z tobą na bal- uśmiechnęła się.
- co?- zapytałam bo nie wierzyłam.
- no...nie dość, że pójdziesz z największym ciachem w Hogwarcie, na bal, to do tego wszystkiego, mogę się założyć, że Malfoy będzie o ciebie zazdrosny- uśmiechnęła się Nessa.

**dzień balu, oczami Ashley*
Przez te trzy dni, były odwołane zajęcia. Uczniowie mogli przygotować salę balową, jak również siebie, na tą uroczystość. Przez cały ten czas unikałam Draco jak ognia, czuję się troche winna idąc na bal z Cedrikiem. Ale to on pierwszy umówił się z Tori!
Dobra, koniec użalania się nad sobą Ash, bo zaraz się rozpłaczesz i cały makijaż pójdzie w pizdu. Mam jeszcze pół godziny, więc pora ubrać sukienkę. Ruszyłam do łazienki biorąc przednio sukienkę oraz buty. Miałam także śliczną i szybką do zrobienia fryzurę.
- wyglądasz ślicznie- odparła Alex, gdy wyszłam z łazienki. Blondynka miała na sobie śliczną różową sukienkę i fioletowe szpilki, do tego podkręciła końcówki swoich włosów, co rzadko robi.
- mówi to dziewczyna, która wygląda zajebiście- uśmiechnęłam się, a obok nas pojawiła się Eve z Van.
- nie no! ja nie wytrzymam!- pisnęłam ściągając szpilki, po czym podeszłam do szfay i wyjęłam moje białe conversy.
- Ash...- zaczęła Eve.
- żadne Ash, idę tam, żeby się zabawić, a chce przeżyć ten bal, a nie w samym środku się zabić- zaśmiałam się z dziewczynami, po czym wypchałam je z pokoju i razem poszłyśmy w stronę wielkiej sali.
- Ashley, ładnie wyglądasz- powiedział Cedrik przy wejściu.
- dziękuję- uśmiechnęłam się. Złapałam o pod rękę i razem weszliśmy do sali. Spojrzenia wszystkich zwróciły się w naszą stronę.- Cedrik, pamiętasz, że to tylko na pokaz?- upewniłąm się. Diggory jest bardzo fajnym chłopakiem, nie zasługuje na niego, powinien znaleźć sobie dziewczynę, która jest go warta.
- pamiętam. Wiedz, że widzę Draco i zaraz tu pewnie przyjdzie, bo jest na maksa zazdrosny- zaśmiał się.
- dziękuję, że mi pomagasz- uśmiechnęłam się, o odwzajemnił.
- idę po coś do picia, dam wam trochę czasu- puścił mi oko, po czym odszedł.
- hej Ash...wyglądasz ślicznie- powiedział Draco, gdy do mnie podszedł.
- hej i...dziękuję- uśmiechnęłam się, ale zaraz na mojej twarzy pojawił się smutek, przypomniawszy sobie, że on nie jest tu ze mną, tylko z Victorią
-co się dzieje?- zapytał.
- em... nic, po prostu mam zły dzień- odparłam, w tej chwili z głośników zabrzmiała wolna muzyka, Malfoy spojrzał na mnie porozumiewawczo i się uśmiechnął.
- mogę prosić?- zapytał wystawiając rękę. A co mi szkodzi?
- oczywiście- uśmiechnęłam się chwytając jego dłoń. Blondyn zaprowadził mnie na środek, po czym mocno do siebie przyciągnął, na co się uśmiechnęłam. Już śmielsza oparłam głowę o jego ramię, a on swoją o moją.
- wiedziałem, że przyjdziesz w tenisówkach- zaśmiał się.
- jestem aż tak przewidywalna?- zapytałam.
- dla mnie tak- odpowiedział. Chłopak obrócił mną, tak że wykonałam potrójny piruet. Zaśmiałam się na to cicho i znów wpadłam mu w ramiona.
- czemu się do mnie nie odzywałaś przez te trzy dni?- zapytał.
- nie miałam zbytnio czasu...przepraszam- powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy. Może i Draco wybrał Tori, ale to nie znaczy, że mam psuć naszą przyjaźń. Obiecałam sobie, że tego nie zrobię, a mimo to postąpiłam inaczej.
Poczułam jak blondyn łapie mój podbródek i podnosi do góry, sprawiając abym spojrzała mu w oczy.
- hej, Ash..nie gniewam się. Rozumiem cię. Nie zawsze musisz mieć dla mnie czas, zrozumie, jeśli w twoim życiu pojawi się ktoś ważniejszy, przecież to normalne.- odparł całując mnie w policzek.
- tylko, że nie będzie ważniejszej osoby od ciebie- uśmiechnęłam się.
- a Cedrik?- zapytał zdziwiony.
- a Cedrik to tylko przyjaciel, poznałam go ostatnio przez Alexe...nic nas nie łączy oprócz przyjaźni- zaśmiałam się, a w oczach blondyna dostrzegłam iskierkę radości, chyba że mi się zdawało. Spojrzeliśmy sobie w oczy i zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nasze usta dzieliły milimetry, czułam jego miętowy oddech na moich wargach. Nasze usta delikatnie się stykały, a moje ciało przeszedł prąd, a wtedy usłyszeliśmy pisk, przez co odskoczyliśmy od siebie jak
oparzeni.
- Ashley co ty robisz?- zapytała mnie Victoria.
- o co ci chodzi?- nie rozumiałam.
- jak to o co? Przychodzisz na bal z Cedrikiem, a potem podrywasz chłopaka, który jest ze mną- powiedziała, a oczy wszystkich zwróciły się ku nam.
- na balu- powiedział Draco.
- Co? Jak to na balu? Wczoraj mi mówiłeś jak bardzo ci na mnie zależy, jakoś pocałunki ci się podobały, a dziś już jesteś z tą szlamą?- pisnęła, a w moich oczach pojawiły się łzy. Spojrzałam smutna na Draco, a po moim policzku spływały łzy. Jedna po drugiej.
- Ash...nie wierz jej...proszę cię...poszedłem z nią na ten bal, bo dowiedziałem się, że ty idziesz z kimś innym- mówił blondyn.
- i dlatego, że poszłam na bal z Cedrikiem, to ty lizałeś się z Tori? Myślałam, że jednak ci na mnie zależy...Jaka byłam głupia! Myślałam, że może czujesz do mnie coś więcej...nawet jak Victoria powiedziała mi, że idziecie razem na bal... myślałam, że to koniec, ale dziś myślałam, że może coś się zmieni... Jestem idiotką....Jestem idiotką, bo myślałam, że książę Slytherinu poczuje coś to zwykłej szlamy...jednak naprawdę jestem nic nie wartą szlamą, dziękuję ci, że mi to uświadomiłeś....- płakałam, po czym szybko wybiegłam z wielkiej sali.
- Ash!- krzyczał za mną blondyn.
- Zostaw ją już w spokoju!- krzyknął Cedrik, ale Draco mu się wyrwał i za mną pobiegł. Szybko wbiegłam po schodach, by jak najszybciej pojawić się w mojej sypialni, gdy byłam na górze, przy balkonie, poczułam żelazny uścisk na dłoni.
- zostaw mnie!-krzyknęłam.
- nie zostawię cię, póki mnie nie wysłuchasz!- również krzyknął,a  ja przestałam się szarpać.
- Dylan mi powiedział, że mnie szukałaś...Szukałem cię wtedy, bo chciałem zaprosić cię na bal...
- ale Victoria..-przerwałam mu, a on mi.
- pozwól mi dokończyć. Nie widziałem cię potem. Dopiero wczoraj zaprosiłem Tori na bal, bo chciałem być pewny, że ty idziesz z Cedrikiem. Chciałem cię zaprosić, ale było za późno. Victoria zmyśliła tą całą historię, spytaj się kogoś z Slytherinu, a dowiesz się prawdy, zapytałem ją przy kilku osobach, a plotka się rozniosła. Wtedy, na schodach, przerwał nam Hagrid, dziś Tori, ale teraz nikt nam nie przeszkodzi, jeśli tego chcesz- mówił, zrozumiałam. Uwierzyłam. Draco patrzył mi w oczy z niecierpliwością. Bał się. Było to po nim widać. Bał się mojej odpowiedzi. Nic nie mówiąc, pociągnęłam za krawat blondyna i z pożądaniem wpiłam się w jego usta. Pocałunek był namiętny. Nasz pierwszy. Czułam wtedy jakby coś rozsadzało mnie  od wewnątrz. Chłopak swoje ręce umieścił na mojej tali i przyciągnął mnie bliżej siebie, natomiast ja swoje dłonie umieściłam na głowie blondyna, bawiąc się jego włosami...
Pocałunek był magiczny, no właśnie BYŁ. A czemu był? No właśnie, bo się skończył.
- zakaz okazywania uczuć na korytarzu szkolnym!- krzyczałam McGonagall, natomiast uczennice i uczniowie wpatrywali się w nas ze zdziwieniem.
- smok i szlama- zakpiła Fears.- niezłe połączenie- dodała.
-możesz skończyć?-warknął Draco.
- ale czemu? przecież to śmieszne. Nawet jeśli się wam uda, to twoi rodzice Draco, nie będą zadowoleni.- zaśmiała się.
No właśnie. Nie przewidzieliśmy jednego.
Co będzie gdy wrócimy z Hogwartu?
Co będzie potem?
Tego dowiemy się dopiero w swoim czasie.
Niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz