piątek, 16 października 2015

One Shot cz1

Emmm....mój pierwszy one shot...
Zainspirowała mnie moja przyjaciółka,
oraz właścicielka tego bloga:
>>>>Link<<<<
Naprawdę polecam tego bloga <3
A teraz zapraszam na tego krótkiego one shota ;)


,,Czy wróg mojego brata, może okazać się prawdziwą miłością?"
Dwójka dzieci. Rodzeństwo. Wychowywali się w normalnej rodzinie. Dursley'owie nie byli dla nich mili i nie traktowali ich z szacunkiem, lecz pewnego dnia WSZYSTKO się zmieniło, ale może zacznijmy od początku....

W urodziny jedynego syna Petunii i Vernona, całą piątką wybrali się do zoo. Dursley'owie nie chcieli, aby Ashley i Harry, razem z nimi uczestniczyli w wycieczce, ale nie mieli wyboru. 
Gdy byli na miejscu, Dudley od razu pobiegł do klatki z wężem. Zaczął stukać w szybę, ale zwierze nie reagowało, więc chłopiec wkurzony wrócił do rodziców.
Jak do klatki podszedł Harry razem z Ash, wąż podniósł głowę i na nich spojrzał, a dzieciom się wydawało, że do nich mrugnął.
- rozmawiasz z ludźmi?-zapytała dziewczynka, co wąż zaprzeczył kiwnięciem głowy.
- Mamo, Tato!- usłyszeli pisk Dudleya- ten głupi wąż się obudził!- dokończył, po czym zaczął uderzać w szybę. Rodzeństwo Potter, strasznie się wściekło, oboje się na siebie spojrzeli z myślą zemsty na kuzynie. Ale w pewnej chwili, szyba po prostu zniknęła, a Dudley wpadł do środka. Ashley i Harry zaczęli się śmiać, aż nagle usłyszeli głos węża.
- Sssss dziękuję ssss- zasyczał.
W budynku wybuchła panika, a rodzeństwo śmiało się dalej, lecz widząc morderczy wzrok wuja Vernona, zaprzestali.
Gdy byli już w domu, zostali zamknięci w komórce, pod schodami. Gdy minął tydzień, w końcu ich wypuścili.
Nastał ranek. Przy śniadaniu, zrobionym oczywiście przez Ash i Harry'ego, zadzwonił dzwonek do drzwi. Po małej kłótni, rodzeństwo Potter ruszyli do drzwi. Listonosz dał im kilka listów, jakieś zaproszenia, ulotki i...lis zaadresowany do nich.
- szybciej!- pośpieszał ich wuj.
Oboje wrócili do kuchni i wręczyli cioci listy, a sami poszli na przedpokój, aby zobaczyć co to za list. Spojrzeli na pieczęć. Był to herb, ze zwierzętami, lwem, łabędziem, borsukiem i wężem dookoła litery H.
- tato!- Dudley spostrzegł się, że jego kuzynostwo, coś mają-Oni mają list!- dodał.
Vernon zobaczywszy od kogo jest list, zaczął się śmiać i wyrzucił go do kominka.
Następnego dnia, wuj przybił deskę do drzwi, do komórki, z myślą, aby już żaden list nie dotarł.
Niestety, albo może stety, po śniadaniu przyszło jeszcze pięć listów, następnie dziesięć, tak było do końca tygodnia.
Pewnego dnia, na twarzy pana Dursley'a gościł promienny uśmiech.
- co dzisiaj jest?- zapytał przy śniadaniu.
- niedziela- odparła Ash.
- tak i co w związku z tym?- spytał.
- nie przynoszą poczty- odparł Harry.
- Brawo! Przynajmniej jeden dzień spokoju!- uśmiechnął się mężczyzna. 
W pewnym momencie usłyszeli hałas, dochodzący z kominka, a chwilę potem zaczęło z niego wylatywać tysiące listów. Rodzeństwo Potter było szczęśliwe, obje próbowali złapać list. W końcu Harry'emu się udało. Vernon wyrwał dzieciom list i krzyknął do żony:
-Petuniu! Wyjeżdżamy! Pakuj się!- krzyczał.

**Jakiś czas później**
Dursley'owie wraz z rodzeństwem Potter wyprowadzili się na wyspę. Gdy pewnego wieczoru rozpętała się wielka burza, do ich mieszkania ktoś zapukał.

**kilka dni potem**
Minęło kilka dni, ale streszczę wam ten czas. Do domu Dursley'ów zawitał Hagrid.
Opowiedział Ash i Harry'emu ich historię. A jaką historię? Już mówię. Lily i James Potter, rodzice dzieci, byli czarodziejami. Gdy dzieci miały rok, Voldemort, inaczej Czarny Pan, czy Tom Riddle, zabił ich rodziców. A czemu? Voldemort dowiedział się o przepowiedni, któa opowiadała o tym, że chłopiec, urodzony 31 lipca, stanie się tym, który go pokona. Padło na Harry'ego. Czarny Pan chciał go zabić, lecz zobaczywszy dwójkę dzieci, nie wiedział, które to dziecko. Więc musiał zabić oboje. Ich rodzice chcieli ochronić swoje dzieci, więc Lily własnym ciałem, zasłoniła je przed śmiercią.
Wróciliśmy do przeszłości, ale teraz wróćmy do czasu teraźniejszego .
Dzieci weszły o przedziału, w pociągu jadącym do Hogwartu, szkoły magi i czarodziejstwa.
- cześć- przywitali się z jakimś rudowłosym chłopakiem i ciemną blondynką.
- hej, jestem Hermiona, a to Ronald- przedstawiła ich dziewczyna.
- mówcie mi Ron- uśmiechnął się chłopak.
- ja jestem Ashley, a to Harry- powiedziała się Ash.
- Potter? To wy?- zapytał Ron
- tak..- powiedział Harry po czym zaczęli długą rozmowę o wszystkim i o niczym



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz