niedziela, 15 listopada 2015

One shot 2 cz 2 " Bo to czy będę szczęśliwa zależy od ciebie"

Obudził mnie straszny ból głowy. Nie otwierając oczu, przewróciłam się na drugi bok, uderzając o coś. Po chwili usłyszałam jęknięcie. Szybko poderwałam się z łóżka. Za szybko. Ból w głowie był niewyobrażalny. Spojrzałam na siebie. Do jasnej cholery jestem naga! Co ja wczoraj zrobiłam?! Prędko okryłam się prześcieradłem i mocno zacisnęłam powieki, myśląc, że to tylko sen, a ja się zaraz z niego wybudzę. Jednak to nic nie zmieniło. Spojrzałam no osobę, którą zepchnęłam z łóżka. Toż to do cholery Malfoy!
- O nie....tylko mi nie mów, że myśmy....- zaczęłam, ale mi przerwał.
-się przespali? Tak, zrobiliśmy to- powiedział i zamykając oczy rzucił się na łóżko, a po chwili zrobiłam to samo. Po jakimś czasie spojrzałam na blondyna. Do pasa był zakryty jakimś zielonym kocem. Z powrotem zamknęłam oczy i wypuściłam głośno powietrze z ust.- eh...i co teraz będzie?- zapytał dziwiąc mnie.
- co? Chyba sam wiesz...- mruknęłam. Wiedziałam, co będzie. Powie, że to był błąd, że mamy o tym zapomnieć, a co ja zrobię? Zgodzę się, bo nie powiem mu, co tak naprawdę do niego czuję.
- czyli zapominamy? Udajemy, że nic się nie stało, tak będzie lepiej i dla mnie i dla ciebie- powiedział patrząc mi w oczy.
- tak będzie lepiej- szepnęłam- może dla ciebie, ale nie dla mnie- mruknęłam, tak, aby tego nie usłyszał.
- mówiłaś coś?- zapytał.
- nie, nic- uśmiechnęłam się.

*******************************



- Kiedy zaczynają się te lekcje?-zapytałam Hermiony.
- em...za 3 minuty!- pisnęła patrząc na zegarek. Pędem puściłyśmy się w stronę Pokoju Życzeń. Zamknęłyśmy oczy i pomyślałyśmy gdzie, chcemy się teraz znaleźć. Po chwili otworzyłyśmy oczy, a przed nami były wielkie ciemno brązowe drzwi.
Weszłyśmy do środka i ujrzałyśmy wszystkich.
- Ash! Miona! Chodźcie tu!- zawołał Harry, który stał w pod ścianą z Ronem. - spóźniłyście się, dlatego wam powiem, co dziś ćwiczymy. A więc, zaczynamy od zaklęcia rozbrajającego przeciwnika Expelliarmus. Zaczynamy- uśmiechnął się.


W taki sposób zaczęliśmy potajemnie trenować Obronę Przed Czarną Magią. Już jest po świętach. Dokładnie w połowie stycznia. Nie powiedziałam jeszcze, co stało się po tej pamiętnej sytuacji z Malfoy'em, która była dokładnie półtora miesiąca temu. A więc, my się....przyjaźnimy? Nie wiem, czy to dobre określenie.... No bo spotykamy się...ale potajemnie. Pokazał mi, co oznacza prawdziwa przyjaźń, a ja mu udowodniłam, że naprawdę jest coś wart. Po zdradzie Parkinson, nie był sobą. Ona go całkowicie omotała! Jak można potraktować tak chłopaka, który dbał o ciebie, na każdym roku, pokazywał swoją miłość... Jak można być aż tak podłym, żeby zdradzić go, z jego najlepszym przyjacielem?! Draco jest naprawdę miłym i sympatycznym chłopakiem, wbrew pozorom zawsze umie mnie pocieszyć i wesprzeć. Mimo tego, że jesteśmy przyjaciółmi, moje uczucie do niego nie wygasło, wręcz przeciwnie. Jest coraz większe! Z dnia na dzień coraz bardziej się w nim zakochuje, z dnia na dzień, pozwala mi siebie odkrywać na nowo. Co dziennie dowiaduję się o nim więcej, czym mnie zachwytuje. Najbardziej martwi mnie to, że ani Harry, ani Ron nie lubią Draco, bliźniacy jakoś wytrzymują jego towarzystwo tak jak dziewczyny, ale Harry i Ron go po prostu nie cierpią!
Eh...oni myślą, że Draco jest taki, bo...po prostu tak. Ja wiem, czemu tai jest, nie dziwię się, skoro od małego był wychowywany w rodzinie, która mówiła, że on jest najlepszy, a inni powinni czuć się zaszczyceni jego spojrzeniem. Od dziecka wpajano mu, że dzieci mugoli, nie są niczego warte, są nikim, mają brudną krew i nie warto się z nimi zadawać. On był tak po prostu wychowywany więc trudno się dziwić. Mogę tylko powiedzieć, że jak jesteśmy sami, jest inny. Zupełnie inny. Jest miły, sympatyczny, zabawny, czasami zrzędliwy, skromny, uprzejmy, romantyczny...Ostatnio rozmawiałam z nim na pewien temat, który dziś zrealizujemy..
- cześć Ashley- uśmiechnął się całując mnie w policzek. Pozwalaliśmy sobie na takie coś, jeśli tylko nikogo nie było w pobliżu.
- hej Smoku- również pocałowałam go w policzek.- idziemy?- zapytałam.
- ale jak oni się nie zgodzą...?- zaczął niepewnie.
- nie martw się, na pewno się zgodzą.- pociągnęłam go za rękę w stronę Pokoju Życzeń. Po chwili byliśmy w środku, a oczy wszystkich zwróciły się na nas.
- Co on tu robi!? Czemu pozwoliłaś wejść tu temu Ślizgonowi?!- wydarł się Harry podchodząc do nas.
- Harry....- zaczęłam, ale Ron mi przerwał.
- Ashley! Przecież to Malfoy do jasnej cholery!- krzyknął.
- mówiłem...-usłyszałam szept Draco przy moim uchu. Wkurzyłam się na przyjaciół.
- co on tu robi? Aktualnie stoi jak nie widać- warknęłam w stronę Pottera.
- po co go tu wpuściłaś?- warknął Weasley.
- przyszedł tu ze mną, bo chce do nas dołączyć- powiedziałam stanowczo łapiąc rękaw koszuli blondyna, wiedziałam bowiem, że chce opuścić pomieszczenie.
- hahaha nie rozśmieszaj mnie-zaśmiał się Harry.
- ona mówi prawdę.- pierwszy raz odezwał się Draco. Odwróciłam się w jego stronę. Wspominałam, że czasami jest nieśmiały? Nie? To teraz sami wiecie. 
Blondyn miał głowę spuszczoną w dół, ręce w kieszeniach, a prawą nogą kreślił małe kółka na podłodze.
- Ty? Żartujesz sobie z nas? - zaśmiał się ponownie Harry.
- wiem coś, co może wam się przydać- powiedział.
- niby co? To, że jesteś lalusiowatym, rozpieszczonym Ślizgonem? Rozczaruję cię Malfoy, ale to już wszyscy wiedzą- zakpił Ronald stając obok mnie. Na co uderzyłam go lekko w tył głowy.
- Au!- pisnął.
- to co masz?- zapytał Harry.
- Mam kontakt z Voldemortem. On mi ufa. Wiem więcej niż wam się wydaje.-powiedział. Na sali wszyscy zamarli. Słyszeliśmy nasze spokojne oddechy, nikt nie miał zamiaru się odzywać.
- J-jak?- zapytała Ginny podchodząc do nas.
- Moi rodzice są Śmierciożercami...nie chce być taki jak oni...nie jestem po stronie Voldemorta, dlatego chce do was dołączyć- powiedział już pewniej.
- ale jesteś pewny? Wiesz, że Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać może cię za to ukarać? Nawet zabójstwem- powiedziała Miona. Nie pomyślałam o tym...Boże jaka ja głupia! Mogłam mu wybić ten pomysł z głowy, a teraz przez to, że mu to powiedziałam, może zginąć! Ale ze mnie idiotka! Spojrzałam zmartwiona na blondyna, zdziwiło mnie to, że akurat na mnie patrzył. W moich oczach wręcz było widać błaganie, aby jednak z tego zrezygnował. Zauważył . Wiem to.
- jestem pewny- myślałam, że go uduszę! Ale przecież to moja wina...!



*tydzień później. Oczami Ashley*
Ja, Ron, Miona, Fred, George i oczywiście Harry i Ginny siedzimy w pokoju wspólnym.
- i co robimy dalej?- zapytała rudowłosa.
- jak to co? Póki co nic. Jest spokój- rzekł Potter.

* na korytarzu, pół godziny później*
- Ash....ty i Malfoy jesteście razem, prawda?- zapytała Ginny patrząc na mnie i blondyna, na co się zarumieniłam.
- nie tylko- zaśmiał się Draco na co dałam mu kuksańca w ramie.
- nie tylko? To co jeszcze?- zaciekawili się bliźniacy, na co się zaśmiałam.
- em...no bo...no o my...no ja...em...jestem w ciąży- szepnęłam. Ich reakcja-bezcenna.
- Aaaa!-pisnęła.




****************************************
Już jest okey...wszystko jest okey...mam wspaniałego trzyletniego synka Scorpiusa. Jest całkowitą kopią swojego ojca. Ja i Draco jesteśmy małżeństwem od dwóch lat. Mam wspaniałego syna, męża, przyjaciół...kocham ich wszystkich! Ciesze się, że trafiliśmy an siebie, że udało nam się przejść przez to wszystko. Scorpius uwielbia się bawić z Fredem i Georgem, czasami mam tej dwójki dość, mają dwadzieścia trzy lata, a dalej zachowują się jak dzieci, dalej robią kawały, ale jak widzę na ich twarzach uśmiech, albo na twarzy mojego synka, cieszę się z tego życia. Wiem, że mam prawdziwych przyjaciół, którzy mnie nie opuszczą, Są niesamowici. Ginny jest z Harrym, a jej bracia...cóż...nie byli z tego na początku zadowoleni, ale teraz cieszą się z szczęścia swojej siostry. Mają córkę- Gabi. Jest śliczną rudowłosą dziewczynką. Ma półtora roku, a z charakteru wdała się w matkę. Bliźniacy również znaleźli szczęście w miłości. George ma żonę- Angeline i syna Lee. A Fred jest od dwóch lat mężem Rosaline. Mają córkę- Eveline. Oczywiście Ron i Hermiona są razem...mają syna Jake'a oraz córkę- Camile.
Powtórzę się- mam wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Wiem jednak, że nasza historia jeszcze trwa, nie zakończyła się, wiadome też jest, że my nie możemy żyć normalnie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz